sobota, 28 września 2013

Co ja robię tu?


Wstaję o 5:20. Szybkie śniadanie, szczotkowanie zębów i uśmiech do lustra. Zaraz po tym przemierzam placówkę, żeby znaleźć się w domu Sióstr. W malutkiej kaplicy każdego dnia zaczynam Mszą Świętą moja misję.
Po Eucharystii biegnę do szkoły. Po kilkudziesięciu krokach przed moimi oczyma wyrasta ogromny budynek. Im jestem bliżej niego z tym większą częstotliwością słyszę “Hi Patrycja, how are you?”. Uścisk od Eva i rozpoczynam pracę!

Wchodzę do klasy.
Dziś pierwsza matematyka, dodawanie w słupkach. Siadam przy Joice, rozwiązuje zadania bez większego problemu. Jestem z Niej dumna.
Chwilę po tym rozwiązuje te same zadania z Alisonem. Tłumaczę na wszystkie możliwe sposoby. Chłopak zrezygnował, kładzie się na ławce. Nic z tego.. Może jutro będzie łatwiej.
Kolejny przedmiot. Pięć razy tłumaczę Jane, że oddychamy powietrzem, a nie wodą, a ona i tak zaznacza złą odpowiedź.
Emanuel obraża się na mnie, bo nie daje mu temperówki i
..czas na przerwę.
Nie, nie, nie na przerwę w pracy, ale na przerwę szkolną. Ja biegnę do kliniki. Połowa z moich pacjentów to symulanci. Potrzebują jedynie uwagi.
Przez godzinę wydaję witaminy i przyklejam plasterki na lekko pękniętą skórę.
Drugą godzinę wydaję leki, masuje obolałe mięśnie, zakrapiam oczy i opatruje ropiejące rany.
Po szkole lunch, a zaraz po nim zajęcia z dziewczynkami z sierocińca. Czytamy, produkujemy kolczyki, czy wycieraczki, literujemy, uczymy się słówek, bądź gramy w nogę, lub skaczemy przez skakankę.
Ufff 16:40, czas na 50 minut przerwy! Odpoczynek szybko się kończy.
Gong wzywający na różaniec zrywa nie od filiżanki z kawą. Chwilę potem siadam w prayer room’ie i odmawiam “Zdrowaś Maryjo” z dziewczynkami.
Po różańcu biegnę do domu, zabieram materiały do nauki i czerwony długopis. Trzy minuty później siedzę z czterema dziewczynami z 4 klasy w pokoju do nauki. Dyktanda, ułamki, mnożenie, dzielenie. Godzina 19:30- mój dzień pracy się kończy!
Czyżby??
Wracam do domu, przygotowuje plakaty, tekturowe zegary i układ taneczny na dzień otwarty w szkole.
Każdego dnia to samo. Codziennie mimo, że padam ze zmęczenia dzień kończę ogromnym uśmiechem w stronę nieba. Dla żadnej pracy się tak nie poświęcałam. Żadnej pracy tak nie kochałam. Ta darmowa praca na końcu świata od świtu do zmierzchu czyni mnie najszczęśliwszą na świecie.

1 komentarz:

  1. W sposób cudowny wypełnia się wola Boża w Twoim życiu BÓG ODKRYWA powoli wszystko do czego Cie powołał od początku dziękuje mu za twoje życie. nich będzie uwielbiony i błogosławiony na tej Afrykańskiej ziemi
    Mama

    OdpowiedzUsuń