czwartek, 3 października 2013

Pierwszy dzień w Afryce


W Lusace wylądowałam 10 sierpnia. Zastanawia Cię pewnie skąd dopiero teraz wpis o pierwszym dniu. Już wyjaśniam.

Dzień wolny-sobota rano. Od godziny 7:00 wraz z drugą wolontariuszką Agnieszką, czekam na Asię i “kierowce”.
Muwilla to chłopak, który jeździ jakby robił to od urodzenia, jednak nie ma żadnego dokumentu na potwierdzenie swoich umiejętności.
8:30 samochód podjeżdża- african time. Spodziewałyśmy się opóźnienia.

Po kilku minutach siedzimy w srebrnym osobowym samochodzie i jedziemy poza Lusakę. Jedziemy na farmę!

Kontrola na drodze. Uśmiechy muzungu-białych i puszczają nas bez problemu. Po kilkuset metrach na drodze wyrasta kolejny strażnik.
-Dokumenty poproszę
-nie mam, odpowiada kierowca,
-proszę za mną
270 kwacha kary. Nie mamy tyle! Chwila rozmowy i nasz “Kierowca” wsiada za kierownice. Ruszamy biedniejsze o 100 kwacha (60 złotych).

Farma jest własnością mamy Carol, o której pisałam wcześniej. Jest domem dla wielu chłopców ulicy.

Serce wioski>


Na początek wycieczka do centrum wioski. 200 metrów przez busz, potem kilometr po czerwonej piaszczystej drodze i jesteśmy!

-po lewej stronie Kościół komentuje Asia
“Gdzie?? Chyba jej się coś pomyliło!”-myślę.
Przed nami niewielki barak. Nie widać krzyża, napisu, czy czegokolwiek co mogłoby świadczyć, że to miejsce sakralne.Wchodzimy do środka. Zakurzony ołtarz, ławki porozwalane po całej długości. Na końcu krzyż do którego Pana Jezusa ktoś przykleił plastrem. Przy wejściu worki z ryżem i szimą.
Razem z dziećmi odmawiamy”Ojcze nasz” i “Zdrowaś Maryjo”.
Zaraz za kościołem szkoła. Niebieski budynek z powybijanymi oknami. Wygląda jak opuszczone gruzowisko. Każdy z chłopców szczyci się swoją klasą.

Ostatni ważny punkt wycieczki- sklepik! Wchodzimy do małego pomieszczenia dwa na trzy metry. Asortyment dość wybrakowany. Chcemy tylko ciasteczka. więc prosimy o 8 paczek dla nas i dla chłopców. Zaraz, zaraz 8 paczek to dużo, nie ma tyle. Dobieramy z innych rodzajów.
Centrum wioski zaliczone! Zasłodzeni herbatnikowo- truskawkowym smakiem wracamy do domu.

Busz

-Sam, idziemy do buszu? Upolujecie dla mnie szczura na kolacje?
-Patrycja, szczury zniknęły z buszu. Nie znajdujemy ostatnio żadnych.
-jak to nie ma szczurów w buszu?
-no, nie ma!

Ruszamy więc na spacer. W buszu wszystko wygląda tak samo. Popalona ziemia, drzewa, krzaki. Chłopcy znają każde z nich. Dokładnie wiedzą, gdzie aktualnie się znajdujemy.
“Za chwilę po lewej stronie będą drzewa z mango, a po prawej kopiec szczurów” informuje jeden.

Po godzinie marszu wyrasta przed nami gospodarstwo. Domek jednorodzinny, kurnik, ptasznik i dziwne różnego rodzaju składziki, które można kojarzyć jedynie z Afryką.
Podchodzi do nas młoda kobieta. Witam ją afrykańskim pozdrowieniem. Z niej wylewa się potok słów w Nyanja(lokalnym języku). Tłumaczę, że pozdrowienie to wszystko co z nam w jej języku. Nie szkodzi. Kontynuuje niezrozumiałe dla mnie opowieści, a ja jedynie przytakuję. Koło domku mąż wyleguje się na krześle. Podejrzewam, że już którąś godzinę. Każdy pozdrawia nas uśmiechając się.

Kilka pamiątkowych zdjęć i wracamy do domu.

Pożegnanie

Na farmie słońce zanurza się za horyzont. Każdego dnia zachód słońca w Afryce mnie zachwyca, ale ten na farmie jest wyjątkowy. Wielka pomarańczowa kula zmęczona całodniową pracą chowa się, żeby odpocząć.

Jesteśmy tu, żeby pożegnać Asię, która spędza ostatni tydzień w Afryce. Czas na kluczowy punkt dnia. Bębny rozbrzmiewają na całej placówce. Zaczyna się show. Chłopcy ustawieni w jednej linii tańczą do wystukiwanych bitów. W taniec wplatają scenki. My kołyszemy się w rytm melodii.

Ostatnie uściski. Trzeba jechać.

Po prawie dwóch miesiącach w Lusace (stoicy Zambii) spędzam jeden dzień w prawdziwej Afryce.
Uwielbiam ją w każdym wydaniu!

2 komentarze:

  1. Jak czytam to oczy przecieram ze zdumienia, pełen podziwu, i ze wzruszenia, bo tak sugestywne opisy rzeczywistości i zapadające w serce przemyślenia nie mogą chyba inaczej na człowieka oddziaływać. Czekam na kolejne wpisy i zapewniam o modlitwie za Ciebie i Twoich...naszych "nowych" braci i siostry...

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuję bardzo, modlitwa jak najbardziej wskazana. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń